Carbonara
po mojemu to nic innego jak spaghetti z boczkiem i śmietaną, w którym zarówno
makaron jaki i mięsko znajdują swoich zamienników, a więc na carbonarę po
mojemu potrzebujesz:
- makaron (paprdelle, fettuccine, tagiatelle lub inny, ale z rodzaju „wstążki”, choć i świderki też spełnią swoją rolę)
- szynkę hiszpańską, bądź szwaldzwaldzką
- śmietanę 18%
- jajko
- ser (parmezan, gran padano, lub parmino)
- pół cebuli (ja jak zwykle wolę różową)
- szczypiorek (ew. cebula dymka)
Makaron
gotujemy na wersję „al’d ente”. Na rozgrzaną patelnię z odrobiną oleju wrzucamy
pokojoną na drobno cebulkę, a następnie plastry pokrojonej szynki. Dokładamy
makaron, szczypiorek i dusimy. To jest
czas kiedy makaron wchłania smaki i zapachy z dodatków. W tym czasie rozkłócamy
jako w śmietanie, dodajemy trochę sera, solimy i pieprzymy (jakkolwiek by to
nie zabrzmiało…). Tak przygotowaną
śmietanę wlewamy do naszego makaronu. Mieszamy do chwili aż sos się „zetnie”.
Potem nie zostaje już nic innego jak wyłożyć na talerz posypać jeszcze
parmezanem i zjeść!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz